Wiedźmin Wiki
Advertisement
Wiedźmin Wiki

Śmierć zdrajcy! - zadanie główne w Wiedźminie 2: Zabójcy Królów. Dostępne jedynie po wybraniu ścieżki Roche'a.

Dziennik[]

Któż przypuszczał, że sprawy potoczą się tak źle? Triss została porwana, Geralt nazbierał sobie wrogów, a przyjaciele stawiali twarde warunki. Wiedźmin ponad wszystko pragnął odszukać kochankę i dopaść zabójcę Foltesta, musiał więc nagiąć swoje zasady w imię priorytetów. Nasz bohater zgodził się zabić Loredo i decyzja ta przyszła mu bardzo łatwo, czemu trudno się dziwić. Zgodnie z umową po zmroku czekał w alejce na tyłach posiadłości komendanta.
Przekradając się przez ogród posiadłości Loredo, wiedźmin natknął się na cudzoziemskiego kupca. Przez chwilę wahał się, czy ogłuszyć niewygodnego świadka, czy po prostu go ominąć, po czym zadecydował, jak postąpić.
Jeśli Geralt ogłuszy Arnolta:
A gdy chutliwy cudzoziemiec osunął się na ziemię i przestał sprawiać kłopoty, nasz bohater pomyślał, że warto rozejrzeć się za panną, której w końcu nie dogonił niedoszły kochanek. Helena – tak dziewczyna miała na imię – najwyraźniej roześlona końskimi zalotami, mogła stać się cenną sojuszniczką. Helenę Geralt odnalazł przy okiennicy, którą miała otworzyć Ves. Helena była bogata nie tylko profesjonalnym doświadczeniem, ale również informacjami na temat życia Loredo. Wytłumaczyła wiedźminowi, że gdy tylko ujrzała go przechodzącego przez mur, zrozumiała, że to o nim przelotnie wspomniała Ves, szepcząc: „Okiennica w przybudówce”, zanim Loredo zamknął się z nią w wieży. Geralt dowiedział się również, że komendant siedzi zamknięty z Ves i miejscową elfką, naćpany jak cała hanza bandytów cuzamen do kupy. Geralt śpieszył się, ale działał metodycznie. Wpierw, w poszukiwaniu klucza do wyższych pięter, odwiedził Mariettę Loredo, która w piwnicach posiadłości wytwarzała fisstech.
Jeśli Geralt ominie Arnolta: Geralt postanowił nie robić niepotrzebnego hałasu i szerokim łukiem ominął zalotnika. Wiedźmin bez ceregieli zaszlachtował matkę komendanta i zdobył klucz do wyższych pięter wieży. Pod drzwiami do kwatery Loredo Geralt wysłuchał monologu komendanta, w którym Loredo bezpośrednio i bez fałszywej skromności wyjawił swoje preferencje łóżkowe. Niestety, drzwi były zamknięte, więc wiedźmin nie mógł zmienić monologu w krótki dialog. Słysząc, że czas nagli, nasz bohater jął rozglądać się za kluczem. Przypuszczał, że znajdzie go u sierżanta straży odpowiedzialnego za ochronę wyższego piętra. Tam, w skrzyni przy łóźku sierżanta straży, wiedźmin znalazł zdobiony klucz. Schował go do sakwy, przypuszczając, że znalezisko na pewno się przyda. Wiedźmin zrobił, jak obiecał – zabił Loredo. Ci, którzy płakali po komendancie, płakali fałszywie, ale weselących się było więcej. Myślę, że chociaż Geralt zamordował człowieka, to uczynił świat lepszym. Może nie w skali historycznej, ale w skali maluczkich, skrzywdzonych ludzi – na pewno. W wieży Geralt odnalazł elfkę Moril. Kobietę w zaawansowanej ciąży trzeba było jak najszybciej wydostać na zewnątrz.
Okazało się jednak, że do rezydencji Loredo łatwiej wejść, niż z niej wyjść. Przerażona Moril zaczęła rodzić, ale tym razem wiedźminowi zostało oszczędzone to trudne wyzwanie. Z wprawą dyplomowanej akuszerki poród odbierała Ves, dając tym samym dowód twierdzeniu, że ludzie Roche’a są wszechstronnymi specjalistami. Geralt musiał jedynie kupić młodej matce trochę czasu, dołączył więc do Vernona powstrzymującego żołdaków na dziedzińcu. Kawaleria jak zwykle przybyła spóźniona, chociaż Roche chełpił się później, że uratował skórę wiedźminowi. Bitwa na podwórzu posiadłości Loredo skończyła się z wyraźnym wskazaniem na stronę tych dobrych. Przeciwnik został pobity, rozbrojony bądź wziął nogi za pas.
Advertisement