Coś się kończy, coś się zaczyna – niekanoniczne, humorystyczne opowiadanie o ślubie Geralta i Yennefer, niezwiązane fabularnie z sagą o wiedźminie. Opowieścią tą inspirowany jest dodatek do gry Pożegnanie Białego Wilka.
Chociaż ślub miał być cichy i nieformalny, Jaskier zgubił zaproszenia i zaprosił wszystkich przyjaciół pary młodej oraz parę przypadkowych osób. Organizacją zajęła się Nenneke z dwiema młodszymi kapłankami Eurneid i Iolą, a wszystko odbyło się w zamku Rozrog. Pojawili się m.in. Freixenet z driadą Braenn i ich córkami, książe Agloval z poślubioną mu syreną Sh'eenaz, wójt Caldemeyn z rodziną, Jarre, niziołek Dainty z rodziną i dopplerem Dudu, wiedźmini Vesemir i Eskel, druid Myszowór z przyjaciółką Freyą, Crach An Craite z synami Lokim i Ragnarem, krasnal Yarpen, gnom podający się za Schuttenbacha i rozbójnik Vissing, kilku znajomych Jaskra, a także niezaproszony złoty smok Villentretenmerth (pod postacią Borcha Trzy Kawki), bo Jaskier nie wiedział, jak go zaprosić. Czarodziejów było dużo mniej niż zaproszono, ale więcej niż się spodziewano, gdyż nie akceptowali oni związku Yennefer z Geraltem - przybyli jedynie Dorregaray, Radcliffe i Triss Merigold, ta ostatnia ku niezadowoleniu Yennefer.
Zanim doszło do ślubu, driady wbiegły do kaplicy z informacją o ataku żyrytwy. Geralt nie zdążył jej pokonać, bo zrobiła to Ciri, otrzymując kolejne cięcie na twarzy, a pomógł jej przybyły nie wiadomo skąd Galahad (prawdopodobnie zagubił się z miejscu i czasie). Po weselu Ciri planuje wyjechać, a Galahad oferuje się jej towarzyszyć.