Granica możliwości – opowiadanie wchodzące w skład tomu Miecz przeznaczenia.
Uwaga! Ta sekcja zawiera szczegóły fabuły lub zakończenia utworu.
Bohaterowie[]
- Geralt z Rivii
- Borch Trzy Kawki (Villentretenmerth)
- Tea i Vea
- Jaskier
- Kozojed
- Król Niedamir
- Dorregaray
- Rębacze z Crinfrid - Boholt, Niszczuka i Zdzieblarz
- Yarpen Zigrin
- Yennefer z Vengerbergu
- Eyck z Denesle
- Gyllenstiern
Treść[]
Granica Możliwości opowiada o polowaniu na Złotego Smoka - Villentretenmertha, mające miejsce około 1248 roku mogącego przybrać ludzką postać (reprezentowaną jako szlachcica - Borch Trzy Kawki, chodzącego w otoczeniu dwóch Zerrikanek, Tei i Vei). Wyjaśnia ono też więzi pomiędzy czarodziejką Yennefer, a wiedźminem Geraltem.
Geralt wynajmuje się do zabicia bazyliszka, grasującego w ruinach niepodal miasteczka gdzieś w Hołopolskiej Dziedzinie. Długo nie wychodzi, więc wieśniacy myślą, że nie żyje i próbują dobrać się do jego rzeczy. Przeszkadza im w tym rycerz Borch Trzy Kawki i towarzyszące mu dwie Zerrikanki: Tea i Vea. Po chwili pojawia się Geralt, ciągnący za sobą martwego bazyliszka. Przerażeni wieśniacy płacą mu i uciekają, kiedy jedna z wojowniczek ciosem szabli dekapituje za wcześniejsze groźby jednego z nich. Wiedźmin dziękuje Borchowi, a ten zaprasza go do karczmy Pod Zadumanym Smokiem. Nie przeszkadza mu o dziwo to, że Geralt jest wiedźminem. Nowi przyjaciele szybko przypadają sobie do gustu. Geralt opowiada Borchowi o swoim fachu. Dyskusja schodzi na tematy smoków oraz wiedźmińskiego stosunku do tych stworzeń. Nie zabijał takich stworzeń jak smoki, gdyż jak tłumaczył to nie smoki polują na ludzi tylko na odwrót. Gdy rycerz na chwilę znika wiedźmin pyta się Vei, dlaczego podróżują z Borchem. Ta odpowiada, ku zdziwieniu Geralta, że jest on najpiękniejszy.
Geralt, Borch i Zerrikanki następnego dnia ruszają w podróż po świecie. Następnym przystankiem ma być Hengfors. Na granicy zatrzymuje ich dziesiętnik, mający za zadanie przepuszczać tylko tych, którzy mają glejt. Wśród ludzi czekających pod szlabanem jest Jaskier. Opowiada on Geraltowi, że król Niedamir urządza polowanie na smoka, który niedawno pojawił się w okolicy. Szewc Kozojed zatruł go sztuczną owcą nafaszerowaną siarką, smołą i wilczymi jagodami. Jaszczur pożarł ją i padł na ziemię. Chwilę później wstał i odfrunął, był jednak bardzo słaby. Motywy króla Niedamira w całym tym polowaniu wcale nie kręcą się wokół smoczego skarbu, który miał być tylko dodatkiem. Jego celem jest tytuł "zabójcy smoków". Pomogłoby mu to zdobyć rękę księżniczki Malleore – księstwa, które jest obiektem pożądania Niedamira. Zrezygnował on z planów zbrojnej inwazji w momencie, w którym szlachcice z Malleore wymyślili przepowiednię, wedle której księżniczkę poślubić może jedynie ten, kto zdolny jest zabić smoka. Niedamir więc cynicznie miarkował podbić sąsiada ich własną bronią. Król nie ma zamiarów brudzić sobie rąk, więc wysyła gońców po wszelakich łowców smoków. Na wezwanie odpowiada: rycerz Eyck z Denesle, Rębacze z Crinfrid, krasnoludy Yarpena Zigrina, szewc Kozojed, a także czarodziejka Yennefer, jako że smocze części ciała są cennymi składnikami w czarodziejskich lekach i eliksirach. Usłyszawszy o niej Geralt postanawia dołączyć do wyprawy. Po chwili wracają Tea i Vea, które przyprowadzają ze sobą czarodzieja Dorregaraya, również zainteresowanego wzięciem udziału w ekspedycji. Mag za pomocą mocnych argumentów (podpalenie drzewa) przekonał dziesiętnika do przepuszczenia ich wszystkich.
W obozie Geralt i Jaskier przysiadają się do ogniska Rębaczy. każdy ma inne plany co do smoka. Okazuje się, że Boholt i spółka mają zamiar współpracować z krasnoludami. Zawiązana koalicja ma już nawet przygotowaną dla Niedamira ofertę dzielenia skarbca smoka, w której oni – jako główni wykonawcy dzieła – biorą połowę. Udaje im się też pójść na ugodę z Yennefer, wedle której razem ze swym konfratrem mieliby się powstrzymać się od aktywnego udziału w smokobiciu, ponieważ używanie czarów utrudniłoby sprawiedliwy podział łupów. W zamian za bezczynność, czarodziejka miałaby zostać dopuszczona do truchła smoka, pozyskując bez przeszkód wszelkie potrzebne jej ingrediencje. Zostaje jeszcze Eyck z Denesle, który chce zabić smoka w pojedynkę w uczciwym pojedynku, Jaskier pragnący napisać epicką balladę o całym wydarzeniu, a także Kozojed. Na tego ostatniego Niszczuka oraz Yarpen szykują zagrywkę, która wyeliminuje genialnego szewca z zawodów. Geralt spotyka się z Yennefer. Czarodziejka jednak nie chce go znać. Nie może mu wybaczyć, że po dwóch latach związku zostawił ją. Oświadcza, że przybyła tutaj, ponieważ pragnie zdobyć smocze tkanki, z których zrobi eliksir leczący bezpłodność. Chciałaby bowiem być matką, a nie może. Niedamir się nudzi, bo o wszystkim i tak decyduje jego marszałek.
Wyprawa trwa. Yennefer i Geralt szczerzą na siebie zęby, Dorregaray dokucza Geraltowi, nazywając go mordercą zagrożonych gatunków, a Eyck krzyczy, by oczyścić szeregi z nieludzi. Tymczasem na drużynę (idącą wąską ścieżką skalną) spada lawina kamieni. Most, po którym szli zawala się. Część drużyny zostaje po drugiej stronie, co ważniejsi zdołali jednak przejść. Yennefer i Geralt spadają, jednak Wiedźminowi udaje się przytrzymać częściowo zerwanego mostu. Yen wisi mu u pasa. Mają okazję wysłuchać, co sądzą o nich zebrani na górze - między innymi część chce czekać, aż czarodziejka odpadnie. Ostatecznie honorowy Eick rzuca im na ratunek magiczną, elfią linę.
Znika Borch i Zerrikanki. Sytuacja w drużynie jest napięta. Eyck uważa lawinę za karę bożą za trzymanie w drużynie odmieńców, takich jak wiedźmin. Geralt nie chcąc kłótni postanawia odjechać, jednak właśnie wtedy przychodzi wiadomość, że smok jest tuż obok. Nie jest to ten, na którego polują - mają przed sobą najprawdziwszego Złotego Smoka, żywą legendę, w którego istnienie wątpił nawet Geralt. Mimo usilnych próśb Dorregaray'a postanawiają go zabić. Czarownik widział w smoku żywą legendę, być może jedyny egzemplarz tego gatunku, który należy zostawić w spokoju. Kozojed proponuje rzucić gadzinie sztuczną owcę nafaszerowaną czymś trującym, jednak krasnolud Yarpen wyśmiewa ten plan. Smok przemawia do drużyny za pomocą telepatii. Nakazuje im odejść lub stanąć z nim do pojedynku na broń konwencjonalną (czyli bez ziania ogniem i używania magii). Eyck rusza do walki ale zwinny smok z łatwością go nokautuje.
Yennefer proponuje Geraltowi, że jeśli zabije smoka, to wszystko między nimi będzie tak jak dawniej. Wiedźmin jednak dobrze pamięta, że czarodziejka wcześniej wykluczała taką możliwość. Ten oświadcza chłodno, że już mu nie zależy. Tymczasem zaczyna się robić niebezpiecznie i zdenerwowany marszałek pyta króla, co ma robić. Ten, nareszcie zapytany o zdanie, nakazuje zebrać drużynę i odjechać. Oznajmia też, że od wszystkich obecnych wiele się nauczył. Stwierdza, że legenda nic go nie obchodzi, bo ma dwa razy więcej wojska i księżniczkę dostanie tak, czy siak. Co do uznania nowych poddanych, dotąd będzie mordował, rozwłóczył końmi i robił inne miłe rzeczy, aż go uznają. Zabiera swoich rycerzy (w tym rannego Eycka) i odjeżdża. Reszta drużyny jednak zostaje.
Boholt, Yarpen i Yennefer cały czas chcą zabić smoka. Teraz już otwarcie przeciwstawia im się Dorregaray, wywijając różdżką, lecz Yennefer razem z Rębaczami obezwładniają czarownika i przywiązują go do wozu, by im nie przeszkadzał. Geralt i Jaskier stają w jego obronie, ale także zostają pokonani. Yennefer zbytnio dyryguje całą akcją, chcąc zagarnąć smoka tylko dla siebie i po chwili ona sama również zostaje obezwładniona. Reszta szykuje się do zabicia smoka. Tymczasem związani odkrywają, czego smok tak pilnie strzegł. Był to mały smoczek. Smok zatruty przez Kozojeda był matką. W zamian za umożliwienie ucieczki oddała ona Złotemu Smokowi swoje małe. Geralt za pomocą znaku Igni przepala więzy na nogach czarodziejki. Łowcy smoków atakują, lecz stwór jest lepszy. Bez większego trudu rozbija Rębaczy oraz gromadę krasnoludów, które umykają w popłochu na skalne wzniesienie. To jednak nie koniec. Na horyzoncie pojawia się właśnie przepędzony wcześniej Kozojed na czele hołopolskiej milicji. Szybko otaczają gada wozami i krępują go sieciami rybackimi. Wtedy zza skał wyskakują Tea i Vea. Szybko rozprawiają się z wieśniakami, użyźniając pole ich flakami. W odpieraniu hołoty dopomaga Yennefer, zamieniając ich zaklęciami rzucanymi za pomocą zgrabnej nóżki w różne zwierzęta. Pozostałych zabijają Zerrikanki. Czołowego truciciela smoków osobiście pozbawił życia Villentretenmerth, wspaniałomyślnie darowując życie Yennefer, a nawet krasnoludom i Rębaczom, którzy czynnie na jego życie dybali.
Złoty smok przemienia się w rycerza Borcha Trzy Kawki. Wychodzi na jaw, że Borch jest naprawdę smokiem, przybiera postać ludzką ponieważ, co nieco dziwi, ludzie wydają mu się całkiem sympatyczni. Dziękuje Geraltowi i Yennefer za pomoc, kochankowie wydają się już być ze sobą pogodzeni. Mówi im, że każdy może znależć swój cel na końcu drogi, tak jak on, który w tym małym smoku znalazł sposób na swoje ocalenie, aczkolwiek wobec stojącej przed nim pary rozwiewa wątpliwości – chociaż wiedźmin i czarodziejka są dla siebie stworzeni, ich związek pozostanie bezowocny. Villentretenmerth nie jest w stanie przywrócić Yennefer jej zdolności do macierzyństwa. Yarpen ze swoimi ludźmi schodzi wreszcie ze skały i uprzednio godząc się z wiedźminem, pomaga rannym Rębaczom. Borch przemienia się znowu w smoka i obiecawszy Geraltowi wieczną przyjaźń, rozpościera skrzydła w blasku zachodzącego słońca. Patrząc na niego wiedźmin zrozumiał wreszcie słowa Vei: Borch był rzeczywiście najpiękniejszy.