Wiedźmin Wiki
Advertisement
Wiedźmin Wiki

Dane z książek Sapkowskiego[]

– Tak właśnie powiedział: psotne koty, szkodniki. A chodziło, o czym nikt wówczas wiedzieć nie mógł, o późniejszych bohaterów, dowódców okrytych chwałą i sławą. Tymi "kotami" dziadka byli słynni później kondotierzy: Adam "Adieu" Pangratt, Lorenzo Molla, Juan "Frontino" Guttierez... I Julia Abatemarco, która zasłynęła w Redanii jako "Słodka Trzpiotka"... Wy, młodzi, tego nie pamiętacie, ale za moich czasów, gdyśmy bawili się w wojnę, każdy chłopak chciał być "Adieu" Pangrattem, a każda dziewczyna Julią "Słodką Trzpiotką"... A dla dziadka to były psotne koty, he, he.

Wieża Jaskółki

– Baba to – potwierdził lancknecht. – Ale nie byle jaka baba. To Julia Abatemarco, co na nią wołają Słodka Trzpiotka. Wojowniczka, że ho, ho! Pod jej to komendą roznieśli kondotierzy zagon Czarnych i elfów pod Mayeną, choć jeno w dwakroć po pięć setek na trzy tysiące uderzyli.

Pani Jeziora

Zwiad kondotierów zachodził co prawda nieprzyjaciela od flanki, nie od czoła, ale flanki z pewnością też były ubezpieczone. Impreza była więc ryzykowna jak diabli. Ale Słodka Trzpiotka lubiła takie imprezy. A nie było w całej Wolnej Kompanii żołnierza, który nie poszedłby za nią. Choćby do piekła.

Pani Jeziora

– Skończyłam akademię wojskową – ucięła Słodka Trzpiotka. – Jestem oficerem z
cenzusem.

Pani Jeziora

Kobieta na karym ogierze, w zbroi, z rozwianymi włosami, z twarzą pokrytą cętkami krwi.

Pani Jeziora

Po sześćdziesięciu pięciu latach, pytana o tamten dzień, o brenneńskie pole, o czworobok idący ku Złotemu Stawowi po trupach przyjaciół i wrogów, staruszka uśmiecha się, jeszcze bardziej marszcząc pomarszczoną i ciemną jak suszona śliwka twarz. Zniecierpliwiona może tylko udająca zniecierpliwioną machała drżącą, kościstą, monstrualnie powykręcaną przez artretyzm dłonią.
– W żaden sposób – mamrotała – żadna ze stron nie mogła osiągnąć przewagi. Myśmy byli w środku. W okrążeniu. Oni na zewnątrz. I po prostu zabijaliśmy się nawzajem. Oni nas, my ich... Khe–khe–khh... Oni nas, my ich...
Staruszka z trudem opanowała tak kaszlu.Ci ze słuchaczy, którzy byli bliżej, zobaczyli na jej policzku łzę, z trudem torującą sobie drogę wśród zmarszczek i starych szram.
– Byli równie mężni jak my – mamrotała babuleńka, ta, która niegdyś była Julią Abatemarco, Słodką Trzpiotką z Wolnej Kompanii Kondotierskiej, – Khh–khe... Byliśmy jednakowo mężni, my i oni.
Staruszka zamilkła. Na długo. Słuchacze nie ponaglali jej, widząc, jak uśmiecha się do wspomnień. Do chwały. Do majaczących w mgle niepamięci twarzy tych, którzy chwalebnie polegli. Do twarzy tych, którzy chwalebnie przeżyli. Po to, by później podle zabiły ich wódka, narkotyki i gruźlica.
– Byliśmy jednakowo mężni – dokończyła Julia Abatemarco. – Żadna ze stron nie miała sił, być mężną bardziej. Ale my... My zdołaliśmy być mężni o minutę dłużej.

Pani Jeziora

Zagon jazdy pod Adamem Pangrattem i Julią Abatemarco rozbił dwie dywizje Trzeciej Armii, które Menno Coehoornowi szły ze spóźnioną odsieczą, rozgromił je tak, że nec nuntius cladis.

Pani Jeziora

– Julia?
– Słucham, Adieu.
– Wyjdź za mnie. Zostań moją żoną.
Słodka Trzpiotka długo nie odpowiadała, dochodząc do siebie po zaskoczeniu. Tłum wiwatował. Hierarcha Novigradu, spocony łapiący powietrze jak wielki tłusty sum, błogosławił z trybuny mieszczan i defiladę, miasto i świat.
– Przecież ty jesteś żonaty, Adamie Pangratt!
– Jestem w separacji. Rozwiodę się.
Julia Abatemarco nie odpowiedziała. Odwróciła głowę. Zaskoczona. Speszona. I bardzo szczęśliwa. Nie wiedzieć czemu.

Pani Jeziora

Advertisement