Wiedźmin Wiki
Wiedźmin Wiki
Advertisement
Wiedźmin Wiki

Dane z książek Sapkowskiego[]

– (...) Naprawdę sądziliście, że mogłabym chcieć odebrać wam Ciri? (...)
– Nie, dziecinko – powiedział wreszcie Vesemir. – Wiedzieliśmy, ze nie zrobiłabyś tego. Ale przecież wiemy i to, że musisz donieść o niej Kapitule. Wiemy nie od dziś, na każdym czarodzieju i czarodziejce ciąży taki obowiązek. Nie odbieracie już uzdolnionych dzieci rodzicom i opiekunom. Obserwujecie takie dzieci, by później, we właściwym momencie, zafascynować je magią, nakłonić...

Krew elfów

– (...) Vilgefortz nie poprze wojny. A Kapituła (...) zrobi to, co zechce Vilgefortz. Po Sodden on jest pierwszy w Kapitule, niech inni magicy mówią, co chcą, tam pierwsze skrzypce gra Vilgefortz.

Krew elfów

– Pochlebia mi wielce – Vilgefortz podziękował gestem Lydii, chcącej dołożyć mu brokułów na talerz – że moje zdanie w tej sprawie ma być decydujące dla Kapituły.
Tego nikt nie powiedział – Artaud dolał sobie znowu wina. – Decyzję i tak podejmiemy kolegialnie, gdy Kapituła się zbierze. Ale niech każdy przedtem ma sposobność się wypowiedzieć, byśmy mieli rozeznanie w poglądach.

Krew elfów

– Tak, Artaud – Vilgefortz spojrzał na niego, a oczy mu błysnęły. – Zatańczysz tak, jak ci zagrają. (...)
Kapituła zrobi to, co on rozkaże, ukrywając rozkaz pod pozorem rady, pomyślała Tissaia de Vries. Jesteśmy wszyscy pionkami na jego szachownicy. Poszedł w górę, wyrósł, przyćmił nas swym blaskiem, podporządkował sobie. Jesteśmy pionkami w jego grze. W grze, której reguł nie znamy.

Krew elfów

– To Gerhart z Aelle, znany jako Hen Gedymdeith, najstarszy z żyjących czarodziejów (...) Kobieta idąca obok niego to Tissaia de Vries. Jest tylko niewiele młodsza od Hena (...). Francesca Finadabair, nazywana Enid an Gleanna (...) jest elfką czystej krwi. Zwróć uwagę na mężczyznę, który jej towarzyszy. To Vilgefortz z Roggeveen. (...) Ten niski mężczyzna, który idzie obok Vilgefortza to Artaud Terranova (...). Cała piątka stanowi Kapitułę...

Czas pogardy

(...) to są członkowie Rady. Fercart z Cidaris, Radcliffe z Oxenfurtu i Carduin z Lan Exeter. (...) Filippa Eilhart też jest w Radzie. (...) Yennefer też zasiada w Radzie. Od czasu bitwy pod Sodden.

Czas pogardy

– Jutro – czarodziej podążył za wzrokiem wiedźmina – członkowie Kapituły i Rady ustroją się w tradycyjne szaty, w znane ci ze starożytnych rycin czarne powłóczyste płaszcze i szpiczaste kapelusze. Uzbroimy się też w długie różdżki i posochy, upodobniając się tym sposobem do czarowników i wiedźm, jakimi straszy się dzieci. To taka tradycja. W towarzystwie kilku innych delegatów udamy się tam, w górę, do Garstangu. Tam, w specjalnie przygotowanej sali, będziemy radzić. Reszta zaczeka w Aretuzie na nasz powrót i na nasze decyzje.
– Obrady w Garstangu, w wąskim gronie, to także tradycja?
– Jak najbardziej. Długa i podyktowana względami praktycznymi. Zdarzało się, że obrady czarodziejów były burzliwe i dochodziło do dość aktywnej wymiany poglądów. Podczas jednej z takich wymian piorun kulisty uszkodził koafiurę i suknię Niny Fioravanti. Nina, poświęciwszy na to rok pracy, obłożyła mury Garstangu nieprawdopodobnie silną aurą i blokadą antymagiczną. Od tamtej pory w Garstangu nie podziała żadne zaklęcie, a dyskusje przebiegają spokojniej. Zwłaszcza gdy nie zapomni się o odebraniu dyskutantom noży.

Czas pogardy

– Historyczny moment powołania pierwszej Kapituły i uchwalenie Prawa. Od lewej siedzą: Herbert Stammelford, Aurora Henson, Ivo Richert, Agnes z Glanville, Geoffrey Monck i Radmir z Tor Carnedd. Tutaj, jeśli mam być szczery, też aż się prosi o uzupełniający obraz batalistyczny. Wkrótce bowiem w brutalnej wojnie wykończono tych, którzy nie chcieli uznać Kapituły i podporządkować się Prawu. Między innymi Raffarda Białego. Ale o tym historyczne traktaty milczą, by nie szkodzić jego pięknej legendzie.

Czas pogardy

Advertisement