Licho nadało – zadanie główne w grze Wiedźmin: Pogromca Potworów.
Wpis w dzienniku[]
Niejaki Bedwyr z Ewigbrid zlecił mi pozbycie się arachnomorfów, które zaległy się na skraju pobliskiego lasu. Potwory od dłuższego czasu musiały spędzać mu sen z powiek, bo wyglądał, jakby ledwie trzymał się na nogach.
WIEDŹMIN/KA ODNALAZŁ/A GNIAZDO ARACHNOMORFÓW, A W NIM OPRÓCZ DWÓCH POTWORÓW OPLECIONY PAJĘCZYNAMI PODŁUŻNY KOKON.
GDY TEN ZACZĄŁ WIERZGAĆ, A ZE ŚRODKA WYDOBYŁY SIĘ PRZYTŁUMIONE DŹWIĘKI, WIEDŹMIN/KA BEZ WAHANIA WYCIĄGNĄŁ/ĘŁA MIECZ I RUSZYŁ/A NA BESTIE.
Pozbyłem/am się arachnomorfów, przy okazji ratując Maredudda - kapitana tutejszego portu rzecznego.
Całe zlecenie okazało się podstępem. Amulet, który Bedwyr wręczył mi w ramach podzięki, jest przeklęty. Klątwa może przejść tylko na kogoś nieświadomego jej istnienia. Podobno da się ją odczynić - ale trzeba do tego wiedźmina. Wszystkie potrzebne informacje znajdę w dzienniku uczonego, który zgłębił naturę klątwy.
Zapoznałem/am się z notatkami. Klątwa objawia się między innymi poprzez dojmujące zmęczenie oraz halucynacje wzrokowe i słuchowe. Aby ją przerwać, należy pokonać zaklęte w amulecie licho. Wrzucenie amuletu do ognia wraz z mieszanką z leszego mchu i szaleju jadowitego powinno wypłoszyć potwora z przedmiotu.
Przygotowałem/am mieszankę ze wskazanych składników. Mam nadzieję, że zawarte w dzienniku instrukcje okażą się skuteczne, bo omamy ani trochę nie ułatwiają mi roboty.
Były skuteczne. Udało mi się pokonać licho. Teraz muszę zadecydować: oszczędzić czas i wbrew radom uczonego wyrzucić amulet w pobliżu miejsca, gdzie pozbyłem/am się potwora, czy nie ryzykować nawrotu klątwy i porzucić przedmiot co najmniej tysiąc kroków od tegoż miejsca.
Jeśli wyrzuci się amulet w odległym miejscu
- Wolałem/am być ostrożny/a i zgodnie z instrukcjami wyrzuciłem/am amulet z dala od miejsca, w którym pokonałem/am licho. Klątwa nie powinna się odrodzić.
Jeśli wyrzuci się amulet blisko miejsca rytuału
- Koniec końców wolałem/am nie marnować czasu i wyrzuciłem/am w pobliżu walki z lichem.
Wróciłem/am do Bedwyra, który wpakował mnie w całą tę kabałę. Poinformowałem/am go o odczynieniu klątwy i odebrałem/am zapłatę. Tym razem prawdziwą.
Przerywnik po dobrym zakończeniu
- BEDWYR PIERWSZY RAZ OD DAWNA POCZUŁ SIĘ SOBĄ I MÓGŁ ODETCHNĄĆ PEŁNĄ PIERSIĄ. DZIĘKI WIEDŹMINOWI/WIEDŹMINCE NIKT JUŻ NIE PADNIE OFIARĄ PRZEKLĘTEGO AMULETU.
Przebieg zadania[]
Zadanie rozpoczyna się od rozmowy z Bedwyrem, zleca on pozbycie się arachnomorfów. W okolicy powinny pojawić się potwory oraz człowiek potrzebujący pomocy. Po zabiciu arachnomorfów, uratowany - kapitan Maredudd, dziękuje za pomoc. Później otrzymuje się od niego nagrodę pieniężną, dostarcza ją Dehael.
Po powrocie do Bedwyra po właściwą zapłatę, wiedźmin otrzymuje tajemniczy amulet. Okazuje się, że przedmiot jest przeklęty, a każda istota, którą się napotyka wygląda jak licho. Bedwyr dzieli się swoim dziennikiem, który zawiera wskazówki odnośnie pozbycia się klątwy.
Aby ją przełamać, należy zebrać leszy mech i szalej, rozpalić ognisko i wrzucić w nie składniki, a następnie spalić w nim amulet. Leszy mech otrzymuje się zabijając ogara leszego, zaś lokacja szaleju zaznaczona jest na mapie. Po dokonaniu rytuału zjawia się prawdziwe licho, które należy pokonać.
Po zabiciu potwora, należy pozbyć się amuletu przynajmniej 1000 m od miejsca rytuału, aby klątwa nie powróciła. Można także wyrzucić go gdziekolwiek, ale klątwa nie zostanie poprawnie przełamana.
Po wszystkim należy udać się do Bedwyra po zapłatę, można wziąć pieniądze i odejść lub zelżyć go za podstęp z amuletem.