Zadania[]
Dziennik[]
- Lesbeth,
Bardzo mi pochlebia twoje zainteresowanie moją małą szklarnią i oczywiście chętnie opiszę, na jakich zasadach ona działa. Wierz mi – nie mam tu nic lepszego do roboty. Wiedźmini, jak to wiedźmini, są mrukliwi, a jak już się nawet w końcu odezwą, to nie powiedzą nic ciekawego. No, ale dość żalów, wróćmy do szklarni.
Oczywiście, „szklarnia” to nazwa umowna, bo do jej konstrukcji nie potrzeba wcale szkła – starczą trzy monolity z absorbującego magię kamienia (najlepszy byłby bazalt albo porfir, ale od biedy może być i granit). Monolity te trzeba ustawić w trójkącie, a następnie naładować je energią żywiołów ognia i wody.
Jako, że trójkąt ma trzy wierzchołki, nie sposób rozłożyć mocy symetrycznie – i o to właśnie chodzi. Niestabilny układ będzie dążył do wyrównania potencjałów, zgodnie z zasadą zachowania energii magicznej. Efektem ubocznym tego procesu jest ciepło – i, jak to mówią w Beauclair,voila!, wewnątrz trójkąta zapanowują warunki cieplarniane, sprzyjające uprawie egoztycznych roślin.
Jeszcze dwie uwagi. Po pierwsze, naładowanie wszystkich trzech monolitów tym samym żywiołem niczego nie da, bo układ będzie wówczas stabilny i nie będzie przepływu energii. Po drugie, układ oczywiście powoli się rozładowuje, trzeba go więc doglądać – zwłaszcza, że gdy potencjał wyrówna się całkowicie, temperatura spadnie i nastąpią gwałtowne opady, w myśl starej zasady quod magia facit, natura laxit.
To by było na tyle. Twój Hieronymus.
PS. Może w ramach podzięki przyjechałabyś z wizytą? Wiedźmini co prawda kazali przysięgać na wszystkie świętości, że nie zdradzę położenia Kaer Morhen, ale tobie przecież mogę zaufać, moja droga.