List pożegnalny Ciechosława – dokument w grze Wiedźmin 3: Serca z Kamienia. Można go znaleźć w kryptach starej kaplicy
Powiązane zadania[]
Treść[]
Nic mnie już nie zostało. Nic. Ale żebyście wiedzieli, jakie przekleństwo spotkało moją rodzinę... Wszystko spisuję w tym liście. Ledwo to dziś pamiętam, ale kiedyś byliśmy szczęśliwi. Ja i moja piękna Ornesta. Rok po naszym hucznym weselisku na świat przyszła Ludmiła. Ludzie gadali, że śliczna jak jej matuś. Nie podobało się to Orneście, ale wtedy nie zwracałem na to uwagi. Wkrótce urodziły się Milda i Egle, piękne jak aniołki. Nigdy nie zapomnę wieczora, kiedy Ornesta siedziała przed lustrem i czesała swoje długie, kasztanowe włosy. Dziewczynki płakały i zwróciłem jej uwagę, że pewnie są głodne. Żona ofuknęła mnie po raz pierwszy w życiu. Powiedziała, że skoro córki zabierają jej urodę i młodość, to niech się tym nażrą... Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że szaleństwo zalęgło się już w głowie mojej ukochanej żony, a każdy objaw podziwu dla urody jej córek tylko podsyca obłęd. Wszystkie trzy dziewczynki rosły szybko i zdrowo. Czas jednak bywa łaskawy dla młodych, ale nie zna miłosierdzia dla starszych. Nie oszczędził Ornesty, której skóra zaczęła tracić jędrność i dawny blask. Pewnej nocy zbudziło mnie światło księżyca, który był w pełni i zalewał świat niepokojącym blaskiem. W izbie nie było nikogo. Wybiegłem z domu i ruszyłem śladami bosych stóp, które prowadziły na cmentarzyk za kaplicą. Serce podeszło mi do gardła... Znalazłem je wszystkie trzy wokół fontanny. Gdybym nie był ich ojcem, nie rozpoznałbym ich. Miały twarze pocięte i zbezczeszczone. Wokół walały się strzępy skóry, uszu… Kiedy tak znieruchomiałem nad tym miejscem mordu, poczułem, że ktoś mi się przygląda. Nie myliłem się. Ornesta stała na stołku przy samym drzewie. Szyję oplatał jej sznur, jak jakiś diabelski naszyjnik. „Zabrały mi wszystko, co miałam najlepszego” – powiedziała i zeskoczyła ze stołka. Umarła moja Ornesta. Umarły moje trzy córki. Ja też zaraz do nich dołączę. Zabrałem cały swój majątek, złożę go w ofierze bogom, może wybaczą mi i mojej kochanej Orneście. Żegnajcie. Ciechosław