Niemoralna propozycja to zadanie główne z I rozdziału gry Wiedźmin 2: Zabójcy Królów.
Dziennik[]
- Na koniec hecy pod szubienicą Loredo zaprosił Geralta na rozmowę. Pomijając fakt, że wiedźmini, podobnie jak trubadurzy i żacy, z zasady nie odmawiają darmowej gościny, była to dobra okazja, by wybadać komendanta. Geralt przyjął zaproszenie. Obowiązywało ono dopiero wieczorem, ale strój wieczorowy nie był wymagany.
- Na miejsce Geralt dotarł w towarzystwie Vernona Roche'a. Gdyby chodziło o wiejską potańcówkę, uznałbym ten wybór za marny, jednak celem obydwu mężczyzn było zdobycie jakichkolwiek informacji o królobójcy.
- Komendant okazał się człowiekiem zajętym i nasi bohaterzy zostali odprawieni z kwitkiem spod jego drzwi. Postanowili zaczekać na dole schodów i porozmawiać.
- Jeśli Geralt z powodzeniem podsłuchał rozmowe Bernarda Loredo z Shealą de Tancarville:
- Gdy Geralt zorientował się, że Loredo załatwia ważne sprawy z magiczką, aż drgnął. Musicie wiedzieć, że wiedźmin jest bardzo cięty na czarodziejki i żadnej nie przepuści, a i mistrzynie sztuk magicznych okazują mu szczególne względy. A tam dowiedzieli się, że czarodziejka odbywa tajną rozmowę z najważniejszym człowiekiem w okolicy. Nic, tylko zakraść się od tyłu budynku i podsłuchać! Trzeba też dodać, że od jednego z zaproszonych na przyjęcie kupców Geralt dowiedział się, jak zdobyć pułapkę przeciw potworom. Już wówczas wiedźmin myślał nad sposobem upolowania grasującego na rzeczce potwora i pułapka mogła okazać się wielce przydatna. Nasz bohater musiał jedynie zakraść się na tyły rezydencji Loredo, do skrzyni stojącej na drewnianym podeście przy murze.
- Zręcznie omijając strażników i przeszkody, wiedźmin przedostał się przez ogród na tyły budynku. Tam podsłuchał rozmowę komendanta i czarodziejki, a było czego słuchać, bowiem oboje snuli plany, w których główną postacią był właśnie Geralt. Bohater, cichy niczym dni po małżeńskiej kłótni, wrócił do Vernona Roche'a.
Jeśli Geralt da się złapać przez strażników:
Niestety, wiedźmin bywa czasami straszną kuciapą. Tak było i tamtym razem. Nie uwierzycie, ale dał się złapać podczas podchodów. Strażnicy zaprowadzili go wprost przed oblicze komendanta.
- Bogatszy o podsłuchane informacje, Geralt dotarł do Vernona Roche'a i obaj udali się do Loredo, tym razem frontowymi drzwiami.
- Jeśli Geralt przyjął oferte Bernarda Loredo:
- Loredo złożył wiedźminowi propozycję. Geralt miał schwytać Iorwetha i w ten sposób spłacić dług zaciągnięty na szafocie. Nie muszę chyba dodawać, jak trudne było to zadanie, skoro nie mógł go wykonać cały garnizon wojska. Jednak wiedźmin przyjął zlecenie.
- Zatem wiedźmin opuścił domostwo komendanta jako jego przyjaciel. Loredo był pewien, że zyskał doskonałe narzędzie do zrealizowania swoich planów, ale czas pokazał, jak się mylił.
- Jeśli Geralt odrzucił oferte Bernarda Loredo:
- Loredo złożył wiedźminowi propozycję. Geralt miał schwytać Iorwetha i w ten sposób spłacić dług zaciągnięty na szafocie. Nie muszę chyba dodawać, jak trudne było to zadanie, skoro nie mógł go wykonać cały garnizon wojska. Geralt pomny na wiedźmińskie zasady, nie przyjął zlecenia.
- Gdy wiedźmin odmówił, Loredo zdenerwował się nie na żarty. Wychodząc z domu komendanta, wiedźmin zdawał sobie sprawę, że zyskał nowego wroga. Z czasem okazało się, że miał rację.