Zadanie główne z II Aktu w grze Wiedźmin 2: Zabójcy Królów. Dostępne jedynie po wybraniu ścieżki Roche’a.
Dziennik[]
W czasie kiedy w Temerii i Aedirn w najlepsze szerzył się typowy dla bezkrólewia chaos, Henselt, władca Kaedwen, maszerował na południe, by zagarnąć ziemie martwego Demawenda. Prócz słabo uzasadnionych pretensji do Górnej Marchii jego poczynania legitymizowało tylko prawo siły. Jednakowoż Aedirn nie było zupełnie bezbronne. Drogę armii Henselta zagrodziła stojąca na czele chłopskiego powstania Saskia Smokobójczyni, której towarzyszył Stennis, syn Demawenda. Król Kaedwen nie należał do głupców i mimo że był pewien zwycięstwa, postanowił sprawdzić, co mają mu do powiedzenia oponenci. Zamierzał przekupić lub zastraszyć aedirńską szlachtę. Doszło do spotkania, o którym kronikarze pisali ze zgrozą.
Jeśli Henselt przyjmie wyzwanie Saskii:
Jak to się często zdarza, gdy spotykają się osobowości charyzmatyczne a nieprzejednane, rozmowa przerodziła się w ostrą wymianę zdań, a później w pojedynek między Henseltem i Saskią.
Jeśli Henselt nie przyjmie wyzwania Saskii:
Jak to się często zdarza, gdy spotykają się osobowości charyzmatyczne a nieprzejednane, rozmowa przerodziła się w ostrą wymianę zdań, a później w regularną walkę.
Geralt i Roche przekroczyli cienką barierę między światem żywych i światem upiorów – wkroczyli do krainy cienia. Toczyła się tam wieczna bitwa między duchami poległych żołnierzy, a żywi nie byli mile widziani na placu boju. W sercu wojennej zawieruchy nasi bohaterowie spotkali króla Henselta, Detmolda i Shealę de Tancarville. Ponieważ wszystkim groziło śmiertelne niebezpieczeństwo, Detmold zaczął przygotowywać potężny czar ochronny. Geralt musiał bronić czerpiącego moc czarodzieja, gdyż ze wszystkich stron nadciągały upiory.
Przelana krew obudziła uśpioną klątwę. Niebo pociemniał, spod ziemi wyszły upiory żołnierzy pogrzebanych na pobojowisku. Znów wybuchła walka, ale tym razem ścierały się ze sobą dwie armie upiorów. I właśnie wówczas na scenę wkroczył Geralt, jak zwykle nieświadom przemian dziejowych, ale świadom niebezpieczeństwa. Osaczony przez upiorną mgłę i potępieńców, począł szukać wyjścia wspólnie z Henseltem i czuwającym nad niebezpieczeństwem władcy czarodziejem Detmoldem, który chronił grupę swoją magią.
Po ciężkiej przeprawie Geralt dotarł w końcu do obozu armii Kaedwen. Rozeźlony przeżyciami we mgle Henselt zawezwał Shealę i Detmolda na naradę nadzwyczajną, zaś wiedźmina powierzył w opiekę dziesiętnikowi Zyvikowi. Ów rezolutny wojak miał oprowadzić Geralta po terenie, a potem zabrać go do górnego obozu.
Geralt miał już dosyć powitań, czy to przez upiory, czy przez ludzi. Postanowił sprawdzić, czego chce od niego król Henselt, a potem dać nogom trochę odpoczynku.