Reinald – wiedźmin Cechu Wilka z X wieku, towarzysz na szlaku wiedźmina Osmunda, z którym często wspólnie podejmował kontrakty.
Reinald nie tylko był biegły w wiedźmińskich arkanach, lecz także okazał się uzdolnionym kowalem. Z tego powodu inni wiedźmini często powierzali mu swój sprzęt, licząc na rozmaite usprawnienia. Reinald jest również autorem schematów wiedźmińskiego ekwipunku, znanego obecnie jako Zapomniany rynsztunek Wilka, a także mikstury zwanej filtrem Reinalda. Zaginięcie oraz śmierć Reinalda wiążą się z jego ostatnim zleceniem, przyjętym gdzieś w połowie X wieku.
Wpis w dzienniku[]
Reinald okazał się postacią prawdziwe tragiczną. Młody wiedźmin pamiętający początki wilczego cechu, ciekawy świata i chętny do niesienia pomocy, uwikłał się w zlecenie, którego nie dane mu było przeżyć. Opętany przez ducha Czerwonego Moru i zamknięty w korytarzach Diablego Dołu przez własnych zleceniodawców z kościoła Wiecznego Ognia, bohaterskim wysiłkiem stawił czoła woli demona. Uwięził zarówno jego jak i siebie w solnej komnacie, gdzie wkrótce dokonał żywota w smutku i goryczy. Obecność ducha utrzymywała wiedźmina w stanie nie-życia, z którego miał nadzieję uwolnić się z pomocą przyjaciela. Na wyzwolenie musiał jednak czekać przeszło trzysta lat.
Jeśli Geralt wstawi się za kapłanem u Reinalda
Okazała się nim rozmowa z pewnym młodym diakonem. Geralt pokonał ducha Czerwonego Moru, a sam Reinald przekonał się, że nawet kapłan Wiecznego Ognia potrafi zrozumieć błędy swojego kościoła. Pojąwszy, że diakon szczerze żałuje za grzechy swoich poprzedników, Reinald odszedł w spokoju.
Jeśli Geralt przyjmie tok myślenia Reinalda podczas konfrontacji z diakonem
Ponurym zrządzeniem losu okazała się nim zemsta. Reinald pozwolił, by opanowała go złość i gorycz, którą wyładował na młodym kapłanie Wiecznego Ognia, zabijając go na miejscu. Zakończywszy swoją ostatnią ziemską sprawę, zmarły wiedźmin zniknął z tego padołu.
- Jaskier
Notatka i listy Reinarda[]
Notatka
Do 0.
Jeśli to czytasz, uważaj na postacie w korytarzach. Na początku brałem je za ducha zarazy ale zachowywały się raczej jak ludzie w transie. Rodzaj upiorów? Widm? Może powidoki energii cierpienia, tak silnej, że utrwaliła się w wizualnej formie? Czymkolwiek są, nie próbowały zrobić mi krzywdy, ale lepiej miej się na baczności.
Groźniejsze są te z gwoździami. Zabiłem jednego, gdy się na mnie rzucił. W pierwszej chwili myślałem, że to ghul, ale narządy wewnętrzne były w stu procentach ludzkie, choć silnie uszkodzone przez gorączkę krwotoczną. Jakim cudem nadal żył? Podejrzewam, że coś wniknęło w jego ciało, zdeformowało je i z jakiegoś powodu odeszło. Na wszelki wypadek pobrałem próbki, mistrzowie powinni rzucić na to okiem. Może właśnie odkryłem nowy rodzaj potwora? Ciekaw jestem twojej opinii.
Reinald
PS Sprawdziła się hipoteza mistrza Algera. Gdy wtarłem w podłoże odrobinę soli, widmo nic sobie z tego nie zrobiło. Dopiero gdy usypałem wokół niego pełny krąg, nie potrafiło się z niego wydostać. Wydaje się, że duchy muszą zostać otoczone szczelną barierą, żeby ta metoda zadziałała.
Pierwszy list Reinalda
Do 0.
Jeśli to czytasz, znaczy że znalazłeś moją wiadomość w skrytce pod Novigradem, tak jak się umawialiśmy. Pewnie ucieszy cię, że zapytam: i kto miał rację? Ty miałeś rację. Już, napisałem to. Drugi raz tego ode mnie nie usłyszysz, więc delektuj się, ile wlezie. Powinienem był na Ciebie zaczekać, ale zlecenie wyglądało na łatwe. Zawsze tak się zaczyna, co? Wyglądało na łatwe...
Chyba jestem chory. Tak, wiem, to niemożliwe. Ale jak inaczej wyjaśnić gorączkę i chwilowe zaniki świadomości? Z dwojga złego lepiej, żebym okazał się jakimś słabowitym wyjątkiem, bo moja teoria numer dwa nie jest zbyt optymistyczna. Na wszelki wypadek przygotowałem Ci jednak parę wskazówek, gdyby się sprawdziła... i gdyby coś mi nie wyszło. Oznaczyłem miejsca naszym symbolem, będziesz wiedział, gdy je zobaczysz.
Na razie uwarzę tę moją miksturę w stylu Filtra Petriego. Co prawda brakuje mi jaskółczego ziela, ale spróbuję poszukać go na łąkach wokół Dołu, albo zastąpić szytnańcami. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, nie przeczytasz tego listu. Jeśli pójdzie źle - a nie pójdzie! - schowam dla Ciebie przepis i ingrediencje. Na wszelki wypadek. Bo przecież nie będziesz musiał tego czytać.
Drugi list Reinalda
Do 0.
Zamknęli mnie, skurwysyny. Poprosili o pomoc i zamknęli jak wściekłego psa, gdy tylko zorietnowali się że coś jest ze mną nie tak. Nie chcieli nawet rozmawiać, bo uznali, że to duch próbuje ich oszukać. Pieprzyć ich sektę i bzdury o dobru ogółu! Jak mam pomóc ogółowi, jeśli nie mogę iść po ziele? Szytnańce to żaden substytut. Wiem, bo sprawdziłem. Teoria numer dwa okazała się właściwa. Nie jestem chory, tylko opętany.
Ten cały duch jest teraz we mnie. Nie pomaga nawet Quen. Gdybym miał wszystkie składniki, mógłbym uwarzyć mój Filtr, wzmocnić znaki i wyrzucić go z siebie kombinacją Yrden i Aard, ale nie mogę, jasna cholera, kurwa ich mać!
Chyba jednak będziesz musiał przeczytać moje listy.
Zaczekam na Ciebie w głębi jaskiń. Nie ryzykuj i NIE PODCHODŹ DO MNIE, DOPÓKI NIE WYPIJESZ ELIKSIRU. Nie wymieniaj żadnego składnika, bo skończysz z Czerwonym Morem, tak samo jak ja.
Z Czerwonym Morem...?
krasnoludzki spirytus
jaskółcze ziele (nie szytnańce!)
zawartość skrzyni
Reinald
Trzeci list Reinalda (pisownia oryginalna)
Usiadłem na chwilę. Kapłani nie otwierają a ja już prawie nie mam siły. Pali mnie w środku i nie pamiętam co robiłem przez ostatnią... godzinę? dzień?
No i jestem tu, w tej ciemności i nawiedzają mnie głupie myśli, od których nie ma mnie kto oderwać.
Pamiętasz, jak uczyliśmy się polować na ghule? Ludzie w tej wsi wierzyli że trupojady to ciała zmarłych ożywione przez złe moce
Chciałem zapytać Cię co będzie jeśli mi się nie uda i nagle zdałem sobie sprawę że nie pamiętam Twojego imienia.
Osmund, prawda? Osmund. Osmundosmund odmuns Omunds Osm Teraz to oczywiste. Ale przed chwilą była we mnie tylko ciem
ność bez wspomnień.
Boję się że nigdy stąd nie wyjdę
R.
Czwarty list Reinalda (pisownia oryginalna)
Do Osmunda
Coś we mnie jest i nie chce mnie zostawić
ledwo daje mi pi sać
umrę tu
Sam
jeżeli nie zdążysz
R.
Piąty list Reinalda (pisownia oryginalna)
zdarłem gardło ale nie wypuścili mnie Już wiem dlaczego
W tej kopalni jest śmierć
wszędzie krew trupy ciemność i więcej trupów starych świeżych i cholera wie jakich Pokurczonych zwiniętych zastygłych tak jak leżeli i mor
owe powietrze
tak gęste od cierpienia od skoncentrowanej energii choroby że wydało z siebie ducha bólu i zarazy
to Czerwony Mór tak powiedział
Zrodzony z konania starego i świeżego jest we mnie Wniknął gdy wszedłem do jaskiń
nie mam już siły żeby z nim walczyć
Spróbuję nas uwięzić w soli solnej grocie komnacie z soli to jedyna szansa
Nie wiem kogo zastaniesz gdy tu wejdziesz
musisz być gotowy na wszystko
nie jest za późno już nie z takich takich kłopotów się wyciągaliśmy
pospiesz się tylko nadzieja że przyjdziesz daje mi resztkę siły pospiesz sie
pospiesz sie pospiesz sie
R.