Wiedźmin Wiki
Advertisement
Wiedźmin Wiki

Dane z książek Sapkowskiego[]

W Temerii, na Tukajskim Pogórzu, dopiero co straszna rzecz się wydarzyła, piętnaścioro ludzi ubił w węglarskiej osadzie jakiś upiór leśny. Rogowizna zwała się ta osada. Słyszałeś pewnie. Nie? Ale prawdę mówię, żebym tak skonał. Nawet czarnoksiężnicy pono śledztwo w owej Rogowiźnie czynili.

Sezon burz

W okolicy, to znaczy tu, na Pogórzu, najbliżej dwanaście, najdalej jakieś dwadzieścia mil od Rissbergu. Za każdym razem chodziło o leśne osady, sadyby drwali i innych robotników leśnych. W osadach wymordowano wszystkich mieszkańców, nie został nikt żywy. Oględziny zwłok upewniły nas, że zbrodni tych musiał dokonać demon.

Sezon burz

Zbrodni, o które czarodzieje podejrzewali energumena, nosiciela demona, dokonano w
okolicy Rissbergu, na bezludnych terenach zwanych Pogórzem Tukajskim, porośniętym
pradawną puszczą paśmie wzgórz oddzielających Temerię od Brugge. Nazwę pasmo
zawdzięczało, jak chcieli jedni, legendarnemu bohaterowi o imieniu Tukaj, albo, jak twierdzili drudzy, czemuś całkiem innemu. Ponieważ w rejonie innych wzgórz nie było, utarło się mówić po prostu Pogórze i taka też skrócona nazwa figurowała na wielu mapach.
Pogórze rozciągało się pasem długim na jakieś sto, szerokim zaś na dwadzieścia do trzydziestu mil. Zwłaszcza w części zachodniej objęte było intensywnym użytkowaniem i produkcją leśną. Dokonywano szeroko zakrojonego wyrębu, rozwijały się przemysły i rzemiosła z wyrębem i lasem związane. Na pustkowiu powstały osady, kolonie, sadyby i obozy ludzi leśnym rzemiosłem się trudniących, stałe lub prowizoryczne, zagospodarowane jako tako lub byle jak, większe, średnie, mniejsze lub całkiem maluśkie. Obecnie, jak szacowali czarodzieje, na całym Pogórzu istniało około pół setki takich osad.
W trzech z nich doszło do masakr, z których nikt nie uszedł żywy.

Sezon burz

W ciągu dnia wiedźmin przebywał dystans od siedmiu do dziesięciu mil - w zależności od okolicy oznaczało to odwiedzenie kilku do kilkunastu nawet sadyb i dotarcie w umówione miejsce, z którego przed zachodem słońca któryś z czarodziejów teleportował go z powrotem na zamek.

Sezon burz

Przemieszczanie się pomiędzy osadami ułatwiały leśne drogi, rozryte kołami wozów.
Geralt natykał się na zaprzęgi często, zarówno wyładowane leśną produkcją jak i puste, po ładunek dopiero jadące. Spotykało się też grupy wędrowców pieszych, ruch był zaskakująco duży. Nawet w głębi puszczy rzadko bywało całkiem bezludnie. Ponad paprocie, niczym grzbiet narwala z fal morskich, wyłaniał się niekiedy zad baby, zbierającej na czworakach jagody czy inne runo leśne. Pomiędzy drzewami snuło się czasem sztywnym chodem coś, co z postawy i oblicza przypominało zombi, w rzeczywistości było jednak szukającym grzybów dziadygą. Niekiedy coś łamało chrust wśród opętańczego wrzasku - były to dzieci, pociechy drwali i węglarzy, uzbrojone w łuki z patyków i sznurków.

Sezon burz

Advertisement