Zadanie poboczne w akcie I w grze Wiedźmin 2: Zabójcy Królów.
Dziennik[]
Lubicie zapach kadzidełek? To posłuchajcie. Otóż na przystani Geralt spotkał uczonego. Człek ów twierdził, że jeden ze sklepikarzy we Flotsam sprzedaje kadzidła, których dym jest trujący. Morderczego procederu nie mógł udowodnić inaczej, jak przedstawiając recepturę kadzideł. Geralt zobowiązał się dostarczyć ów przepis za okrągłą sumkę orenów.
Gdy Geralt dogada się ze sklepikarzem i przyjmie fałszywą recepturę:
Geralt zdobył recepturę, a jakże. Był to przepis na kadzidła o bardzo podobnym składzie i wiedźmin sądził, że uczony z przystani nie zauważy różnicy.
Dobry uczony nie przyjmuje nic na wiarę. Gdy wiedźmin oddał przepis na kadzidła, badacz z przystani postanowił sprawdzić jego autentyczność w laboratorium i umówił się z wiedźminem przy bramie od strony rynku.
Geralt wyśmiał propozycję zawiązania mu oczu. Kazał wskazać sobie lokalizację laboratorium i zaniósł tam recepturę.
Zleceniodawca zorientował się jednak, że receptura jest fałszywa, co było do przewidzenia. Wściekł się w sposób trudny do opisania i rzucił się na wiedźmina. Postąpił głupio, gdyż broniąc się, Geralt nie miał innego wyjścia, jak zabić narwańca.
Gdy Geralt zmusi sklepikarza do oddania prawdziwej receptury:
Sądziliście, że zdobycie receptury było trudne? Otóż nie. Geralt zaniósł przepis uczonemu na przystani.
Jeśli Geralt będzie znał lokalizację kryjówki, ale oszczędzi dealera:
Uczony nie był tym, za kogo się podawał, ale wiedźminowi nie robiło to różnicy. Wiedział, że dostarczył przepis na wyrób fisstechu, lecz obchodziła go tylko nagroda. Odszedł zadowolony.
Jeśli Geralt pozwoli zawiązać sobie oczy, a po odkryciu prawdy postanowi zabić wytwórców fisstechu:
Wiedźmin pozwolił zawiązać sobie oczy, został zaprowadzony do kryjówki zleceniodawcy. I dał się złapać w pułapkę jak dziecko. Była to jednak zasadzka przygotowana przez amatorów, a Geralt był zawodowcem.
Jeśli Geralt pozwoli zawiązać sobie oczy, a po odkryciu prawdy postanowi oszczędzić wytwórców fisstechu:
Geralt zorientował się, że jego zleceniodawca jest handlarzem fisstechu, ale ponieważ dostał umówioną nagrodę, wzruszył tylko ramionami. Odchodząc, zastanawiał się tylko, gdzie szukać kryjówki, w której wytwarzano narkotyk.